Strona ta wykorzystuje cookies 🍪 W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".
tel. 63 27 20 810 lub 63 26 27 503  um@kolo.pl  |  8 Czerwca 2024 r. Imieniny: Maksyma i Seweryna

LODY, LODY ŚMIETANKOWE, część II - NA LODY do „MISTRZA LODZIKA” - spacerkiem po dawnym Kole

Dodane: 10 Maj 2024  15:23:00   Opublikował: Piotr Kapalski
Rok 1950, Franciszek Kowalski sprzedaje lody z kanek w sąsiedztwie budynku wtedy Komisariatu MO
Ponownie powracam wspomnieniami do połowy lat XX-wieku, kiedy to mnie jak i moim rówieśnikom z lat dziecięcych, wyśmienite dawne smaki lodów śniły się po nocach. Wspomniałem ostatnio (w części I) o SUPER lodach sprzed niemal 70 laty państwa Augustyniaków ze Starówki a i teraz „delektuję się nimi” wspominając również wyśmienite smakowo lody pana Franciszka Kowalskiego, o ksywie „LODZIK”.
Swojego ojca, Franciszka Kowalskiego (z ul. Rzeźniczej) wspomina jego syn dziś 81-letni Kazimierz Kowalski (z ul. Krzywej)… ojciec lodami handlował w latach 1941-1961. Jeszcze w okresie okupacji hitlerowskiej, zaczął je wyrabiać domowym sposobem z mleka krowiego, dostarczanego z niemal peryferyjnej wtedy „kolskiej wsi” Blizna, NAGÓRNA. Żył w latach 1907 – 1978. Początkowo, lody kręcił on po wojnie w latach 1948-1958 z Janem Augustyniakiem z ul. Mickiewicza, jednak później rozstali się. Niemal codziennie wieczorem, już w domu przy ul. Rzeźniczej gdzie mieszkaliśmy, przegotowywał 30 litrów mleka o zawartości tłuszczu 4 – 5 % na kuchni węglowej w garnkach po 15 litrów. Następnie w 2 wiadrach ubijał po 40 jaj i dodawał po 3 kg cukru. Po zagotowaniu się mleka, ubite jaja z cukrem wlewał do zagotowanego mleka i ponownie je zagotowywał. Ta zaprawa lodów schładzała się do rana. Rano wkładał tą masę lodową do 2 pojemników po 20 l i je obkładał kawałkami lodu z solą.
 
Do 1955 roku ojciec sprzedawał lody luzem na ulicy z kanek lub z pojemników zamontowanych na trójkołowym rowerze. W 1961 roku SANEPID zabronił sprzedawać je w ten sposób. Lody u ojca były, to co pamiętam, po 50 gr., po 1 zł, po 2 zł i po 3 zł. Jakiś czas, po 1955 roku miał swoją budkę z lodami na kółkach, z którą stawał koło starej poczty przy ul. Sienkiewicza (budynek zachował się do dzisiaj). Jednak we wrześniu 1961 r. przyjął się do pracy jako woźny w nowej Szkole nr 4, obecnie nr 2 na Mazajce. Przy lodach, my wtedy młode chłopaki pomagaliśmy ojcu jak tylko mogliśmy, za to ojciec fundował nam zawsze coś ciekawego…..
 
Foto archiwalne: Rok 1950 .Franciszek Kowalski sprzedaje lody z kanek w sąsiedztwie budynku wtedy Komisariatu Milicji Obywatelskiej (MO) przy ul. Sienkiewicza, obecnie POLICJI.
 
PS. Co ciekawe, na zdjęciu tym z 1956 r. jedynie dwoje dzieci stojących na chodniku ma obuwie – sandałki, pozostałe stoją na boso. Wtedy 70 lat temu było normalką, że latem biegaliśmy na bosaka po kolskich ulicach. Czy ktoś z nas wtedy chorował z tego powodu? Dalej, mężczyzna po lewej stronie bryczki niesie pod pachą wielki okrągły bochen chleba. Tylko takie wtedy pieczono w kolskich piekarniach. A za bryczką z dziećmi dawne zarośla przy ul. Nowowarszawskiej, gdzie obecnie stoją pawilony handlowe przed mostem na Warcie. Dalej, po lewej stronie widoczny obecny budynek MTC przy ul. Kajki.
 
Zdjęcia użyczył mi Kazimierz Kowalski.
 
Tekst: Ryszard Borysiewicz

Blog Burmistrza
Miasta Koła

Kalendarium wydarzeń

Strona stworzona przez F&A MEDIA