Strona ta wykorzystuje cookies 🍪 W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce Prywatności".
tel. 63 27 20 810 lub 63 26 27 503  um@kolo.pl  |  6 Lipca 2024 r. Imieniny: Dominiki i Łucji

Dryndą ...za dyszkę na PKP…

Dodane: 10 Marzec 2023  07:47:41   Opublikował: Piotr Kapalski
Antoni Jaworski ze swoją dorożką przy Kolskim Ratuszu
Jeszcze do połowy lat 70-tych XX wieku po kolskich ulicach jeździły konne dorożki obwożące przyjezdnych do Koła turystów jak i dowożące jego mieszkańców do miejsc wskazanych fiakrowi. Pamiętam, z Kolskiej Starówki od ratusza gdzie był dawniej w Kole jeden z postojów dorożek można było na dworzec kolejowy PKP dojechać ...za dyszkę...(10 zł). Przejażdżka ze Starówki na PKP dla nas młodych wtedy chłopaków z Koła była wielką frajdą, tym bardziej gdy chciało się zaimponować dziewczynom i pojechać z nimi tak po pańsku po kolskich ulicach na tylnej kanapie dorożki.

Tuż po II wojnie światowej, po kolskich ulicach niemal codziennie jeździło bez względu na pogodę i porę roku aż 11 dorożek. Pamiętam kilku kolskich dorożkarzy z Kolskiej Starówki jak Kazimierza Dynkowskiego z ulicy Ogrodowej, Zygmunta Nowakowskiego z Pl. Boh. Stalingradu 8, obecnie Nowy Rynek czy Antoniego Jaworskiego z ulicy Żelaznej – ostatniego w Kole dorożkarza, a także i Czesława Stasiaka. Był w latach 50-tych i Czesław Lewandowski z ulicy Krótkiej, który później rozwoził furmanką konną na zamówienie węgiel. Ale byli i inni jak chociażby Stanisław Koralewski z ul. Miłosnej (powoził dorożką  do połowy lat 50-tych a następnie przesiadł się jako sanitariusz do karetki pogotowia ratunkowego).

Dla dorosłych już chłopaków z Kolskiej Starówki, dla tych bardziej charakternych było bardzo ważne przejechać się po Kole jak i poza miasto z dziewczyną. Niejednemu jak się później okazało udało się skraść jej wtedy całusa. A bywało i tak, że po biesiadnych wyjazdach poza miasto chłopaków z dziewczynami zazwyczaj koń lepiej pamiętał drogę powrotną od fiakra do miejsca jego zamieszkania. Ci jak i wielu innych kolskich dorożkarzy poszło w niepamięć.Cóż, na kolskich ulicach zaczęły pojawiać się samochodowe TAXI a konne dorożki stały się przeżytkiem. Pierwszą TAXI z nr 1 „Warszawą” woziło swoich pasażerów po Kole małżeństwo Szynfeldowie z ulicy Żelaznej. Ale to już inny temat.

Foto i tekst: Ryszard Borysiewicz

W opisie foto:      

1. Dorożkarz Antoni Jaworski.

2. Antoni Jaworski ze swoją dorożką przy Kolskim Ratuszu.

3. Antoni Jaworski na tylnym siedzeniu swojej dorożki, na koźle siedzi nieznany mężczyzna.

4. Zygmunt Nowakowski z dorożką na ul. Garncarskiej.

5. Kazimierz Dynkowski stoi przy dorożce. W dorożce grupa nieznanych mężczyzn.

Pisząc o kolskich dorożkarzach obdzwoniłem niemal pół Koła. Najwięcej problemów stwarzało moim rozmówcom podanie imion naszych bohaterów. Dziękuję za informacje Paniom: Urszuli Ludwickiej, wnuczce Antoniego Jaworskiego i Lucynie Janeckiej, wnuczce Czesława Stasiaka. Jednak w Kole było dwóch dorożkarzy Jaworskich: Zygmunt z ul. Konarskiego i Antoni z ulicy Żelaznej. Proszę te Panie o kontakt telefoniczny ze mną, Ryszard Borysiewicz, tel. 691 358 576.

Galeria zdjęć

Blog Burmistrza
Miasta Koła

Kalendarium wydarzeń

Strona stworzona przez F&A MEDIA