Realizując kolejne działania z cyklu „Miły gość” ujęte w planie rocznym pracy Przedszkola nr 5, pięciolatki gościły u siebie mamę swojej koleżanki Julii, panią Mariolę Kwaśniewską.
Nasz gość specjalny, pani Mariola jest zawodową fryzjerką i na co dzień troszczy się o nienaganne fryzury i dobre samopoczucie klientów, którzy odwiedzają salon fryzjerski przy ulicy Opałki w Kole. Tym razem jednak na zaproszenie pięciolatków, pani Mariola przeniosła część salonu fryzjerskiego do przedszkolnej sali. Dzięki jej uprzejmości, dzieci dowiedziały się jak należy dbać na co dzień o swoje włosy oraz w jaki sposób i przy użyciu jakich przyborów i narzędzi fryzjerskich powstają fantazyjne często fryzury.
Tajemniczo wyglądające lokówki, suszarki, prostownice, szczotki, maszynki do strzyżenia budziły zainteresowanie przedszkolaków. A było ono tym większe,że wszystkie z dzieci mogły choć przez chwilę poczuć się jak w salonie fryzjerskim. Pani Mariola Kwaśniewska zaprezentowała dzieciom swoją kreatywność, wykonała dzieciom profesjonalnie wystylizowane fryzury. Na głowach dziewczynek pojawiły się więc loki, spiralki, koki, fale w wielu formach i odmianach. Krótkie chłopięce fryzury pani Mariola przekształcała w imponujące irokezy i jeżyki przy użyciu żelu.
Aby spotkanie z fryzjerem było bardziej barwne, pani Mariola sięgnęła po kolorowe tusze do koloryzacji włosów. Zabawa była przednia, szczególnie, że stylizacji fryzury poddała się również pani Iza Sochacka, co wzbudziło wielki entuzjazm wśród dzieci. Rzecz to przecież wiadoma, że jeśli w zabawę z dzieckiem włączają się dorośli, rośnie dziecięca aktywność. Przedszkolaki uwielbiają, kiedy ich pani bawi się z nimi. Nauka przez osobiste doświadczanie świata ma wartość największą. Wszystkie pięciolatki, a szczególnie dziewczynki wzdychały raz po raz zachwycone zazdroszcząc nieco Julii, że ma mamę czarodziejkę, która na życzenie tworzy „fryzurę na cebulę” i inne fryzjerskie cudeńka.
Być fryzjerką? czemu nie! Jednak żeby była jakaś alternatywa dla niezdecydowanych pięciolatków, pani Iza Sochacka poprosiła jeszcze jednego z rodziców o pomoc. W końcu, ile dzieci, tyle różnych pomysłów na życie i nigdy nie wiadomo kto będzie kim. Zatem... lepiej się przygotować. Pięciolatkom pomógł w tym tato Hani, pan Jarosław Kawka, który jest zawodnikiem Miejskiego Klubu Sportowego Olimpia Koło. W swojej piłkarskiej drużynie gra na pozycji pomocnika, oprócz tego jest członkiem klubowego zarządu.
Spotkanie z oczywistych względów odbyło się w okolicznościach odpowiednich do tego, czym zajmuje się tato Hani. Pięciolatki dostały więc zaproszenie na stadion Orlik przy ulicy Sportowej w Kole. Z radością podjęły temat. Pan Jarosław Kawka oprowadził dzieci po obiekcie i wyjaśnił jak z niego korzystać. Pan Jarek opowiedział też dzieciom o tym, czym się zajmuje w iście „zajmujący sposób”. Twarze męskiej części grupy pięciolatków wyrażały niekłamany podziw. Wielu z przedszkolaków zaczęło się zastanawiać, czy może nie zostać piłkarzem. Najważniejsze jednak było to, że aby uatrakcyjnić spotkanie na Orliku pan Jarek zaaranżował zabawy ruchowe dla przyszłych sportowców. Było radośnie i na prawdę sportowo. A do tego wszystkiego jeszcze ta „dziwna trawa”. Zielona to i owszem, ale z czego zrobiona? Pięciolatki musiały osobiście sprawdzić, dotknąć i dowiedzieć się czemu? po co? dlaczego? jak? Głodne nowych wiadomości jak zawsze. Głodne dosłownie i w przenośni, pełne nowych wrażeń pięciolatki wróciły do przedszkola w towarzystwie pani Izy Sochackiej i Anny Maniak, które czuwały nad ich bezpieczeństwem w czasie tej wycieczki.
Rodzicom, którzy podjęli współpracę z przedszkolem serdecznie dziękujemy. Różnorodność form prowadzonych z przedszkolakami zajęć, pozwala lepiej przyswoić wiedzę z różnych obszarów edukacyjnych wyszczególnionych w podstawie programowej. Dzięki rodzicom, nauka i zabawa oparta była o konkrety, a dzieci to lubią. Ciekawe, kogo jeszcze zaproszą, ale ... to już po wakacjach.
oprac. R. Zamelska
foto I. Sochacka