Do sklepów spożywczych to pieczywo rozwoził konny furgon. 70 lat temu na terenie miasta, z tego co wiem przynajmniej na Kolskiej Starówce, był to jedyny środek przewozu pieczywa z piekarni do kolskich sklepów. Obecnie ta piekarnia przy ul. Asnyka już nie istnieje. Jest tam mieszkanie prywatne.
Dla nas, dzieciaków z Wyspy, wtedy w latach 50-tych taki przejeżdżający ulicą konny furgon był niezwykłą okazją i wielką frajdą do przejażdżki „na gapę” . Wskakiwało się bez wiedzy woźnicy na tylny stopień pomostu furgonu i hajda do przodu nawet przez kilkaset metrów. To była wielka radocha dla nas. A na taką przejażdżkę nie każdy mógł się załapać, bo było zbyt wielu chętnych.
Na Kolskiej Starówce w tym samym czasie pieczywo wypiekały jeszcze dwie piekarnie. Przy Starym Rynku (dawniej Plac PZPR) pana Biskupskiego – w sąsiedztwie dawnej Kawiarni OAZA oraz pana Ciesiołkiewicza. Po nim piekarnię przejęło PSS a następnie pieczywo wypiekał pan Paćko.
U Ciesiołkiewicza zawsze była spora kolejka po ranne pieczywo. Zapamiętałem z dzieciństwa wypiekane w jego piekarni bułki kajzerki. Bułeczki o niesamowitym smaku po 40 gr. Cóż, pozostało dzisiaj jedynie o Kochanej Wyspie, tej z dawnych lat, powspominać.
Tekst: Ryszard Borysiewicz
Foto archiwalne