Na Kolskiej Starówce bywam niemal codziennie, bo to przecież sentymentalna dzielnica mojego dzieciństwa. I tak wędrując po jej ulicach pomyślałem pewnego dnia o pompach ulicznych, których dzisiaj nie ma, a jedynie mamy w zamian ujęcia wody z miejskich wodociągów. Postanowiłem o nich powspominać.
O ile jest niezawodną moja pamięć, na Kolskiej Starówce, która nie była jeszcze skanalizowana, ani też zwodociągowana w latach 50. i 60. XX wieku, było 8 pomp. Zabezpieczały jej mieszkańców w wodę pitną. Tak, jak sięgam pamięcią, dwie były na ul. Kajki, dwie na Starym Rynku, dwie na Nowym Rynku, na ul. Asnyka i jedna na wylocie ul. Grodzkiej. Ta na ul. Grodzkiej wzbudzała ogromne zainteresowanie ówczesnych, okolicznych mieszkańców. W połowie lat 50-tych, kilka lat po wojnie, wielką sensacją stała się pogłoska, przy konserwacji tej pompy i studni, o odkryciu w jej głębinie zwłok ludzkich. Komentowano, że podczas wojny, gdy hitlerowcy likwidowali żydowskie zabudowania sakralne i doraźne getto na Kolskiej Starówce przy Nowym Rynku, zapewne jeden z Żydów w obawie przed nimi ratując swoje życie, schował się w tej studni. Gdy poszła o tym fama, nikt już z nas z tej studni wody nie nabierał, nawet do prania.
W tym miejscu o czym wspominam, w zaroślach na łączniku ul. Grodzkiej z ul. Zawiszy Czarnego zachował się jej fragment – główny korpus tej pompy, zapewne z końca XIX wieku. Prawdopodobnie w przeszłości stała ona na dziedzińcu zabudowań mieszkalnych Gminy Wyznaniowej Żydowskiej, gdzie również były zabudowania synagogi mniejszej i większej, spalonych przez hitlerowców podczas wojny. Warto by ją zabezpieczyć.
W latach 60-tych na tym terenie funkcjonował sklep meblowy a także, krótko dworzec PKS. Mieszkańcom żyło się taniej, chociaż nie zawsze lekko. A pompy? Wody z nich zawsze było pod dostatkiem, ile kto potrzebował, i za którą nie ponosiło się żadnych opłat. Udręką natomiast było, gdy w domu zarządzono pranie i wiadrami z tych pomp zmuszeni byliśmy nosić wodę. To co pamiętam, były i takie osoby, które za opłatą, używając specjalnych nosideł, najmowały się do tej usługi. A gdzie następnie pozbywano się już tej zużytej, brudnej, gdy nie było jeszcze kanalizy? No, a od czego były wtedy, 70 lat temu, uliczne rynsztoki.
PS . O pompach na Kolskiej Starówce w swoich foto wspomina Roch Adamkiewicz
Tekst i foto: Ryszard Borysiewicz