Dodane: 22 Marzec 2024 14:02:41 Opublikował: Piotr Kapalski
Już tak niemal od prawie dwóch lat powracam na portalu wspomnieniami do lat mojej młodości jak i lat młodości wielu innych żyjących jeszcze nadal wspaniałych mieszkańców Kolskiej Starówki. To na NIEJ spędziłem wraz ze swoim rodzeństwem najpiękniejsze lata swojego dzieciństwa. Czy wielu starszych kolan pamięta jeszcze, że na dawnym pl. Bohaterów Stalingradu na wprost ul. Wschodniej w sąsiedztwie Kina „Młoda Gwardia” przy obecnie stojącym słupie ogłoszeniowym stał kiosk spożywczy, prowadzony w latach 60-tych XX wieku przez panią Torzewską?
W nim można było kupić niemal wszystko. Dla nas ponad 60 lat temu, wtedy kilkuletnich chłopaków z tego rejonu miasta Koła był to tzw. punkt zarobkowy. Bo u pani Torzewskiej uzyskiwaliśmy informację, komu za drobną opłatą czy rzeczowym upominkiem należało nanosić z pompy do ich domu wodę. Najwięcej noszenia wody było wtedy, gdy ktoś urządzał w domu pranie. Kiosk ten, zanim go zlikwidowano, jakiś czas stał później przeniesiony u wylotu ul. Kuśnierskiej. A papierosy w tym kiosku, dzisiaj legendarne Giewonty, Sporty, Klubowe można było wtedy kupić na sztuki.
Pamiętam jak siedzący na ławkach za kioskiem przy piwie okoliczni mieszkańcy, śpiewali: … złoty pięćdziesiąt, złoty pięćdziesiąt na sporty, gdybym miał więcej kupiłbym sobie Giewonty, ale Giewonty kosztują cztery pięćdziesiąt a ja mam tylko w kieszeni zloty pięćdziesiąt... Ktoś powie, po co te wspomnienia. Może w mniemaniu innych spoza Kolskiej Starówki mało ważne, ale jednak, jakże dla wielu z nas z tej części Koła z upływem lat te wspomnienia są coraz cenniejsze, bo przecież o nas są one.
Tekst: Ryszard Borysiewicz
Foto. Z lat 60-tych XX wieku archiwalne.