Dodane: 08 Kwiecień 2024 14:49:22 Opublikował: Piotr Kapalski
Jakże to nasze Kochane Koło jest przebogate w historię życia jego mieszkańców. Nawet zwykłe, polne kamienie jako kocie łby dawnej nawierzchni kolskich ulic, których resztki zobaczyć można jeszcze na krańcu ul. Orzeszkowej, mają swoją przebogatą przeszłość i zapewne widziały niejedno, a co dopiero jej mieszkańcy. Szkoda, że na ul. Grodzkiej nie pozostawiono chociaż minimalny fragment tak na pamiątkę, dawnej kolskiej ulicy z kocimi łbami. Zachowajmy taki fragment na ul. Orzeszkowej.
W Kole, w jego wyspowej części, jeszcze do niedawna swoje warsztaty mieli rzemieślnicy m.in. jak krawcy, szewcy, bednarze, czapnicy, których ja znałem. Wspomnę jednak o jednym z kolskich fryzjerów. Na pl. Bohaterów Stalingradu 10, tuż po drugiej wojnie światowej aż po lata 70–te ubiegłego stulecia, swoje usługi czynił Zakład Fryzjerski pana Czesława Szmagaja. Dlaczego o nim? Otóż z opowiadań, pan Czesław przed II wojną światową, był na krótko (zapewne epizod) fryzjerem gen. Bolesława Wieniawy Długoszewskiego (I ułana II RP), adiutanta marszałka Józefa Piłsudskiego. Ile w tym prawdy, tego nie wiem. A jednak …!.
Zakład ten, na pl. Boh. Stalingradu w Kole funkcjonował jeszcze przed II wojną światową. Dowodem na to był stary, podniszczony już napis reklamowy nad wejściem do zakładu „Fryzjer Damsko-Męski”. Na jednej ze ścian zakładu wisiał portret, zapewne generała Wieniawy. Pan Czesław obsługiwał swoich klientów jedynie brzytwą ostrzoną przez niego na pasku skórzanym od spodni, pędzlem pokaźnych rozmiarów do golenia jak i nożyczkami czy maszynką mechaniczną do strzyżenia włosów, dzisiaj reliktami muzealnymi. Klientami, to co wiem, w tych już czasach lat 50-tych, 60-tych byli jedynie mężczyźni, nie tylko z Kolskiej Starówki. Nas, chłopaków, strzygł pan Czesław początkowo za 2 zł a potem już za 3 zł „od łebka”. Golenie i strzyżenie dorosłego klienta kosztowało… trzy razy tyle… jak sam mawiał, czyli 9 zł. Dawano mu „dychę” a mało kto upominał się wtedy o resztę.
Tak po sąsiedzku mieszkałem na Boh. Stalingradu pod nr 9. Ja z bratem mieliśmy względy u niego, bo za posprzątanie po klientach warsztatu, to ostrzyżenie mieliśmy czasami gratis. Bywało, że pan Czesław dużo i ciekawie opowiadał nam o latach przedwojennych a także i o czasach minionej wojny, siadając na stopniach swojego zakładu, gdy akurat nie było klientów. Był bardzo przyjaznym, szczególnie nam, dzieciakom. Szukał kontaktów ze wszystkimi. Prowadzony przez niego warsztat fryzjerski właśnie spełniał jego oczekiwania. Obecnie, jest to zrujnowany pustostan. Jeszcze tak do niedawna, służył jako lokal mieszkalny.
Tekst Ryszard Borysiewicz
Foto: archiwalne, za dziećmi w piaskownicy widać fragmenty zakładu fryzjerskiego pana Czesława Szmagaja. Zdjęcie z lat 50 tych XX wieku.
Foto Ryszard Borysiewicz - były zakład fryzjerski pana Czesława Szmagaja, to po lewej stronie budynku brązowe drzwi a w oknie zakładu żółta kartka.