Fabryka w najlepszym dla niego okresie lat 70-tych i 80-tych zatrudniała ponad 1500 pracowników. Pierwszym dyrektorem był inż. Zdzisław Owczarek, a ostatnim mgr inż. Witold Wójcik. Spędziłem w KORUNDZIE 12 lat swojej młodości w okresie lat 1967-1979. Nie będę odtwarzał historii F.M.I W. Ś. w Kole, bo inny mam zamysł, wspomnę o dosyć krotochwilnej, acz bardzo politycznej, sprawie dotyczącej fabryki.
Na najwyższym budynku dawnego Wydziału Węglika Krzemu fabrykę reklamował sporej wielkości napis – KORUND. Były to czasy ogromnej hegemonii ZSRR i towarzyszy radzieckich nad wszystkim, co Polska posiadała, produkowała i kupowała na Zachodzie. Także i kolska fabryka była niemal pod stałą ich kontrolą. A my, załoga, cóż, niewiele mieliśmy do powiedzenia. No prawie, czasami, później trochę więcej. Głośno stało się na terenie fabryki w latach 70-tych, gdy jej załoga spontanicznie zinterpretowała nazwę KORUND jako zapis utajnionej służalczości naszych władz wobec towarzyszy z ZSRR. A brzmiało to tak:
KORUND - „KOŁO OFIAROWAŁO RUSKIM URODĘ NASZYCH DZIEWCZĄT” – A jeszcze inaczej, czytając odwrotnie: „DALIŚMY NASZEJ UKOCHANEJ ROSJI OKOLICE KOŁA”.
Pamiętam, głośno o tym było nie tylko na terenie fabryki, ale i poza nią. Huczało wtedy drwiąco niemal całe Koło. I to co wiem, niejedna egzekutywa PZPR musiała podejmować rezolucję w tej sprawie.
PS. No a dzisiaj? I KORUNDU już nie ma jak i Związku Socjalistycznego Republik Radzieckich i jego hegemonii nad Polską. Pozostały nam jedynie wspomnienia i frywolne skojarzenia.
Foto archiwalne. Tekst Ryszard Borysiewicz