Dodane: 27 Wrzesień 2024 14:22:38 Opublikował: Piotr Kapalski
….biegniemy do szkółki….. skończyły się nie tak dawno wakacje i czy się komuś to podoba czy też i nie, rozpoczęły się kolejne w szkołach zajęcia lekcyjne. My, dzieciaki z Kolskiej Starówki 70 lat temu przypisani byliśmy w większości do Szkoły Podstawowej nr 1, zanim w styczniu 1961 roku przerzucono nas do nowo pobudowanej podstawówki, wtedy nr 4 na Kaliskim Przedmieściu. Obecnie SP nr 2. Nie wszyscy jednak ze Starówki „załapali się” wtedy do tej nowej szkoły.
Pamiętam, że w obrębie Sejmiku przy ul. Mickiewicza postawiono drewniane baraki, w których spora grupa dzieciaków z wyspowej części Koła, uczęszczała tam na zajęcia lekcyjne. A w SP 4 dyrektorem był Mieczysław Olasiński, który „ ścigał” tych, którzy już w szkole nie założyli na wymianę miękkiego obuwia. Dyrektorował tej szkole w latach 1961-1972. A po nim dyrektorem w latach 1972-1973 była Alina Olejnik mieszkająca przy ul. Jana Długosza na Kolskiej Starówce.
Z panią Alina Olejnik już jako uczeń kolskiego LO i później, utrzymywałem przez kilka lat dobry kontakt. Jednak Moją Wychowawczynią, którą będę pamiętał do końca swojego życia, była jeszcze w „Jedynce” już nie żyjąca, pani Janina Andrzejewska i ją to po latach wspominam najbardziej. Wtedy dla nas dzieciaków z Kolskiej Wyspy miała niesamowitą cierpliwość. A potrafiliśmy My dzieciaki z Wyspy często sporo narozrabiać. Pamiętam jej matczyne podejście do mnie, gdy jako jeszcze ośmiolatek, obawiając się reakcji swojego ojca, podrobiłem niezdarnie jego podpis, przy uwadze o moim zachowaniu się i moim, nie opanowaniu zadanej czytanki z Elementarza M. Falskiego. Już w tej nowej szkole na Kaliskim Przedmieściu, kończyłem podstawówkę wtedy w klasie 7 –ej „D”. której wychowawcą był pan Kułakowski. Obowiązkowo nosiliśmy na lewym rękawie tarcze szkolne. Dziewczyny granatowe fartuszki z białymi kołnierzykami a my chłopcy, granatowe bluzy i obowiązkowo byliśmy krótko ostrzyżeni. W latach 60 –tych zaczęły pojawiać się długopisy, lecz nie wolno nam było ich używać. W ławkach były kałamarze z atramentem, pióra ze stalówką, drewniane piórniki. Uczono nas kaligrafii. No i plecaki 70 lat temu, przeważnie klejone fabrycznie z tektury, na książki i zeszyty. Żadnych, innych toreb do szkoły nie wolno nam było przynosić. Cóż , dzisiaj nie do pomyślenia byłby taki ekwipunek szkolny, jaki mieliśmy my, dzisiaj ponad 70 latkowie, dobre 60 lat temu.
Foto archiwalne Klubu LOK „Kolska Starówka” oraz Muzeum Elementarza Mariana Falskiego w Kuźnicy Grabowskiej.
Tekst: Ryszard Borysiewicz