Wystarczyło zamontować urządzenie rejestrujące wykroczenie jakim jest przejazd na czerwonym świetle, na skrzyżowaniu ulic Rawity-Witanowskiego z Dąbską w Kole, a w tym newralgicznym punkcie miasta od roku nie było ani jednego wypadku! Taki pomysł na poprawę bezpieczeństwa miała Straż Miejska, i po roku pracy rejestratora przyznać trzeba, że był to strzał w dziesiątkę.
Wielu z nas ma zapewne w pamięci tragiczny w skutkach wypadek autobusu przewożącego dzieci do szkoły, do którego doszło na feralnym skrzyżowaniu. Podobnych, choć nie tak drastycznych zdarzeń było wiele, więc należało znaleźć sposób na zdyscyplinowanie kierowców, zagrażających sobie i innym użytkownikom drogi. Brak wyobraźni u wielu kierowców sprzyja mylnej opinii, że przejazd na czerwonym świetle nie zagraża bezpieczeństwu, tymczasem to poważne wykroczenie, karane mandatem w wysokości 300-500 zł i utratą 6 punktów. Choć znany jest przepis mówiący o konieczności zatrzymania się gdy zgaśnie „zielone”, ani kodeks, ani groźba kary nie były tak skuteczne, jak rejestrator. Porównując statystyki z dwóch ostatnich lat, liczba wykroczeń na tym odcinku drogi zmniejszyła się o połowę, nie było ani jednego wypadku, a żadna z kilku kolizji nie została wywołana tym wykroczeniem.
Strażnicy, analizując rok działania urządzenia przyznali, że udało im się zmobilizować kierowców do przestrzegania przepisów, czyli poprawić bezpieczeństwo we wrażliwym punkcie miasta. Ze względu na wysoką skuteczność tego działania prewencyjnego, można się spodziewać w przyszłości montażu urządzeń w kolejnych, niebezpiecznych, kolskich rejonach. O tym jednak zdecydować muszą analizy policyjnych statystyk zdarzeń drogowych.