Miasto ma obowiązek regularnego przeprowadzania zabiegów pielęgnacyjnych wśród zadrzewienia, dlatego w ostatnich latach obserwujemy sukcesywne porządkowanie miejskich terenów zielonych. Zanim jednak przystąpiono do wycinek i nasadzeń, dla wszystkich parków opracowano dokumentację projektową i inwentaryzację drzewostanu.
Mając na względzie przede wszystkim bezpieczeństwo obywateli, miejskie parki zostały w ostatnich latach zinwentaryzowane i posprzątane, jako ostatni wciąż porządkowany jest lasek komunalny. Teraz możemy być spokojni, że nie spadnie nam na głowę podczas spaceru spróchniała gałąź, a przechadzając się wśród zieleni nie zostaniemy napadnięci w dziko rosnących chaszczach.
Jako pierwszy zabiegom poddany został Park Moniuszki. W czasie wykonywania prac pojawiły się negatywne opinie o przedsięwzięciu, a dziś mieszkańcy chętnie spacerują po uporządkowanych alejkach. Ówczesne prace były uzgadniane z konińskim konserwatorem zabytków, który zalecał wykonanie ich w jeszcze szerszym zakresie, niż zostało to uczynione. Urząd jednak przyciął tylko rozrośnięte korony i wyciął topole, które są gatunkami krótkowiecznymi, rosną szybko, a kruche konary potrafią same się odłamać i spaść, co wielokrotnie miało miejsce. Poczyniono nowe nasadzenia i dziś z przyjemnością można udać się w ten rejon Koła.
Kolejnym miejscem, które zyskało nowe oblicze, był Park 600-lecia, gdzie również zostały usunięte tylko topole, które poprzez duże rozmiary powodowały usychanie drzew rosnących pod ich koronami, bez dostępu światła. W zamian zostały wykonane nowe nasadzenia.
Następnie w Parku Słowackiego usunięto stare topole i kilka wierzb sadzonych w gniazdach, które groziły samoistnym przewróceniem się. Topole były płytko zakorzenione, rosły na terenie podmokłym (niegdyś było to wysypisko odpadów komunalnych i przemysłowych). Znajdujące się w cieniu konarów ozdobne drzewa i krzewy obumierały. Teraz klony, jesiony lipy, głogi i inne gatunki mogą swobodnie rosnąć. W zamian za usunięte drzewa nasadzono gatunki długowieczne i ozdobne np. tulipanowca amerykańskiego, cypryśnika błotnego, metasekwoje chińską i wiele innych. Estetycznego wyglądu dodały również nowoposadzone krzewy iglaste i liściaste. Decyzja na usunięcie tych drzew została wydana przez Starostę Kolskiego po uprzednim uzgodnieniu z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Poznaniu.
Kolejnym, ważnym etapem w działaniach zmierzających do poprawy wyglądu i bezpieczeństwa obszarów zielonych jest zagospodarowanie Lasku Komunalnego. Na ten cel były przeznaczone pieniądze a opracowany projekt zyskał poparcie okolicznych mieszkańców, niechętnych wobec kwaterowania w sąsiedztwie chaszczy. Po realizacji proponowanego konceptu w tym rejonie zrobiłoby się bezpiecznie i czysto. Starsi mieszkańcy pamiętają, że niegdyś były tam alejki, odbywały się zawody rowerowe, biegowe i ten wygląd lasku można by przywrócić. Urząd przeznaczył na ten cel środki, jednak zadanie nie zostało wykonane po proteście mieszkańca miasta, który oponował wycince sosen. Tymczasem sosny nie były przeznaczone do wycinki, lecz zostały oznaczone przez geodetę jako punkty stałe w celu naniesienia na mapę ścieżek spacerowych. Obecnie, w ramach posiadanych środków, udało się zaledwie w części zaprowadzić w tym rejonie ład. Został usunięty tylko podrost (drzewa, które nie osiągnęły 10 lat), pozostawione zostały drzewa posiadające dziuple zamieszkałe przez dzięcioły czy wiewiórki. Nowe nasadzenie zdobią teren przy muszli koncertowej. W pozostałej części planowane jest oczyszczenie z podrostu głównie czeremchowego oraz robinii akacjowej, suchych, spróchniałych drzew w takim zakresie, by wypoczywający czuli się w tym miejscu bezpiecznie. Na uporządkowanie całości trzeba jeszcze kilku sezonów i sporo środków finansowych. Możliwe, że w przyszłości pojawi się tam plac zabaw, boisko, można by temu miejscu przywrócić dawną funkcję i organizować np. zawody sportowe. Przy okazji warto wiedzieć, że lasek komunalny w rejestrze gruntów widnieje jako las, więc powinny być w nim prowadzone zabiegi gospodarcze, tymczasem w teren nie ingeruje się nadmiernie, traktując go bardziej jak park miejski.
Uważni obserwatorzy Koła zauważyli też zapewne usunięcie przeszło setki topól na terenie przy wale, a stało się to decyzją nakazującą starosty kolskiego w związku z projektem modernizacji wałów przeciwpowodziowych na odcinku Koło-Konin. Drzewa wycinała firma Skanska. Choć usunięta topola prezentowała niską klasę, udało się ok. 60 sztuk przeznaczyć na sprzedaż. Na pierwszą ofertę sprzedaży, gdzie wartość ustalano na podstawie cennika z nadleśnictwa Koło, było pewne zainteresowanie, ale ostatecznie nikt nie odpowiedział, dopiero po obniżeniu kwoty z drugiej oferty skorzystała jedna z lokalnych firm W ten sposób do budżetu miasta wpłynęło przeszło 10 tys. zł. Z kolei pozostałości nienadające się do sprzedaży zostały pocięte i rozwiezione do mieszkańców miasta zgodnie z listą otrzymaną z MOPS-u jako drewno opałowe. W tym roku prawie setka mieszkańców otrzymała taką formę pomocy.
- Mimo, że na wielu ulicach miasta jest trochę ciasno staramy się, oczywiście tam gdzie jest to możliwe, „wcisnąć” jeszcze trochę zieleni. Dzięki temu nowych nasadzeń jest coraz więcej i są one bardziej różnorodne - przyznał Szymon Czerwiński z Urzędu Miejskiego w Kole. Szkoda, że są one często niszczone. By uniknąć tego, wokół drzewek umieszcza się paliki, lecz na wandali nie zawsze ta metoda okazuje się skuteczna. Dbałość o zieleń i nasadzenia w pasach drogowych wykazują również administratorzy dróg.
Choć w obiegowej opinii często słyszy się, że urzędnicy wycinają zbyt dużo drzew, okazuje się, że usunięcia z terenów będących własnością miasta wykonywane są tylko w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa mieszkańców lub obumarcia. Większość wniosków pochodzi od samych mieszkańców, często radnych miejskich oraz z pasów dróg, na wniosek administratorów, w związku z wynikającymi zagrożeniami dla bezpieczeństwa ruchu drogowego i pieszego, po uprzednim uzgodnieniu z Regionalnym Dyrektorem Ochrony Środowiska w Poznaniu.