W ramach współpracy z doradcą metodycznym Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli w Koninie panią Anną Murawiec, czynnym nauczycielem edukacji wczesnoszkolnej w SP nr 1 w Kole zorganizowano w Przedszkolu nr 5 w Kole warsztaty metodyczne na temat „Nieposkromiona ciekawość, czyli jak wykorzystać i ukierunkować naturalną żywiołowość dziecka”.
Temat zajęć związany był z potrzebą aktywności poznawczej dziecka w wieku przedszkolnym, która rozwija się przez działanie, doświadczenia ruchowe i zmysły. Problem w tym, że dziecięcy głód ruchu dorosłym sprawia trudność, podobnie jak porozumiewanie się z dzieckiem. To, jakie informacje zwrotne przekazujemy dziecku decyduje , czy dziecko podejmie aktywność, czy się z niej wycofa. Tymczasem, liczne badania neurologiczne potwierdzają, że mózg dziecka rozwija swoje możliwości intelektualne przede wszystkim na bazie umiejętności ruchowych.
Jak zatem wykorzystać tę zależność i cały potencjał ruchowy dziecka przedszkolnego, aby dobrze przygotować je do nauczenia się samego siebie, nauczenia się otoczenia społecznego czy podjęcia nauki szkolnej?
Zaproponowane przez panią Annę Murawiec zajęcia skierowane do grupy dzieci sześcioletnich z Przedszkola nr 5 i stanowiły dobry przykład, jak poprzez ruch rozwijać możliwości dziecięcego intelektu. Zaplanowane w scenariuszu zabawy i ćwiczenia oparte były na aktywności ruchowej. Motywem przewodnim zajęć była podróż, dlatego też w formie zabawy ruchowej sześciolatki leciały helikopterem. Wirując, w podany przez prowadzącą sposób rozwijały zmysł równowagi, ale także nieświadome zupełnie tego faktu, stymulowały rozwój komórek móżdżku, odpowiedzialnego za koordynację całego ciała oraz koordynację ręka-oko potrzebną do nauki pisania. Jazda na niby samochodzie wokół rozstawionych przeszkód oraz do przodu i do tyłu miała na celu wyrobienie umiejętności pobudzania i hamowania układu nerwowego. Inne z zadań pozwoliło dzieciom na odczucie własnego ciała w grupie innych osób oraz świadome planowanie ruchu. W tym celu poruszając się w pozycji na czworakach, mierzyły „dłoń za dłonią” wskazaną odległości w sali zajęć ćwicząc przy okazji liczenie. Płynąc na niby statkiem wykonywały obszerne ruchy, wyczuwając siebie i przestrzeń. Wielki entuzjazm wśród sześciolatków wywołała pozornie prosta zabawa z bańkami mydlanymi. Zadanie polegało na „chwytaniu” baniek tak, aby każda przeszła przez oczko w uchwycie trzymanego w dłoni klucza. Wymagało to od dzieci poradzenia sobie z przemieszczającym się przedmiotem, dostrojenia się do jego ruchu, co sprzyjało wyrobieniu koordynacji wzrokowo-ruchowej, świadomości swojego ciała i przestrzeni. Wśród zabaw znalazły się też opowieści pantomimiczne, recytowany przez prowadzącą wierszyk dzieci ilustrowały ruchem. Zadanie to pozwoliło uruchomić wyobraźnię , odtworzyć sekwencje ruchów, zaangażować rękę lewą i prawą jednocześnie. W zabawie z balonikami sześciolatki wyczuwały swoje ciało i przestrzeń odbijając balony w parach na różne sposoby ucząc się współpracy ze sobą. W prostym ćwiczeniu koncentrowały wzrok na poruszającym się baloniku, integrując pracę półkul mózgowych. Doskonaliły umiejętności manipulacyjne układając figury tangramu wg wzoru ćwicząc przy tym analizę i syntezę wzrokową. W zabawie „Dyrygent” jedno z dzieci opuszczało salę, inne wcielało się w rolę dyrygenta podając ruchy naśladowane przez pozostałe dzieci. Zadaniem zgadującego było zaobserwowanie, kto dyryguje orkiestrą, kto inspiruje ruch. Zabawa ta świetnie wyrabiała umiejętność kontroli impulsów, koncentrację i orientację. Prowadząca warsztaty zastosowała proste, a przez to ogólnie dostępne materiały i rekwizyty oraz inspirującą do działania muzykę, wymagało to od dzieci uruchomienia wyobraźni. A bawiąc się cały czas z dziećmi potwierdziła, że w zabawie najważniejszy jest własny udział. Można by zapytać po co to wszystko?
No cóż ...właśnie dla wyzwalania nieposkromionej ciekawości i aktywności przedszkolaków, ukierunkowania jej tak, by dzieci poprzez ruch rozwijały się intelektualnie. Ażeby tak się stało, ruch musi być celowy, by z kolei ruch był celowy po prostu musi być zainicjowany.
A tymczasem wielu dorosłych naturalny ruch dzieci ogranicza. Wozimy dzieci samochodami, nosimy na rękach choć przecież są w stanie same chodzić. Wyręczamy w wielu sytuacjach zapinając guziki, zakładając buty, karmimy, myjemy, sprzątamy za dzieci. Wszystko tłumaczymy „dobrem dziecka”. Choć jeśli się dobrze przyjrzeć, to można odnieść wrażenie, że dzieje się tak ponieważ czekanie, aż dziecko samo coś zrobi wymaga od dorosłego wysiłku. Wymaga cierpliwego oczekiwania na efekt, pokazywania, objaśniania i znalezienia czasu, bo dziecko wszystko robi zwykle wolniej.
W PM 5 z przyjemnością można było przyglądać się aktywnym w zabawach sześciolatkom, które wcale od wysiłku nie stroniły. Wykazały się one dużym zaangażowaniem, chętnie współpracowały z prowadzącą zajęcia panią Anią i były kreatywne. Uczestniczący zaś w warsztatach dyrektor i nauczycielki przedszkola z pewnością wykorzystają pomysły w pracy z prowadzonymi przez siebie grupami.
Warsztaty zorganizowane w Przedszkolu nr 5 można by podsumować wierszykiem, przy którym sześciolatki bawiły się w trakcie zajęć:
Michał myje talerze
Maciek serwetki pierze.
Pranie wiesza Beata.
Marcin kąty zamiata.
Marysia wyciera kurz.
JA NIC NIE ROBIĘ I JUŻ !
Dzieci mogą nie robić nic, tylko czy ich życie będzie bogatsze o osobiste doświadczenie, czy będą lepiej przygotowane do życia, bardziej samodzielne? Może warto przeprogramować dziecięcy świat tak, by był w nim czas na realne działanie. Ostatecznie, życie to ruch, a gdy ruch ustaje, pozostaje niewiele...
oprac. i foto R. Zamelska